Zawsze zaczyna sie tak samo...na poczatku jest fajnie, z czasem pojawia sie uczucie,więż nie do przerwania.Pózniej pojawiają sie problemy...kłótnie,brak czasu itp. ale wszystko da sie jeszcze naprawić.Następnie zdajemy sobie sprawe że nie potrafimy życ bez tej osoby i ciągle potrzebujemy jego bliskości...on jednak twierdzi że "nie ta to inna" no i byle pretekst i...KONIEC!Tłumaczy ze nie ma czasu na długie związki,ze ma za dużo spraw i...."może zostaniemy przyjaciółmi?" :/ No tak jasne!Jak tu przeżucić sie z miłości do przyjażni??Kiedy w końcu facet zrozumie że my kobietki nie jesteśmy zabawkami i nie można nas rzucić tak poprostu na półke kiedy się znudzimy?!
I tak jest w kółko...każdy facet jet taki sam!Nie no spoko nie oczekujemy od Was uczucia aż po grobowe deski ale żebyście mieli chociaż jakieś sensowne argumenty.... |